Personel. Obiekt Wy_spa_Podolany położony jest w miejscowości Gdów i oferuje bezpłatne rowery, ogród oraz taras. Na miejscu zapewniono też bezpłatne WiFi, a Goście mogą podziwiać widok na jezioro. W okolicy willi panują doskonałe warunki do uprawiania trekkingu i wędkarstwa. Na miejscu dostępny jest bezpłatny prywatny parking.
Przemawiając w Dniu Bez Palenia, Deborah Arnott, dyrektor generalny Action on Smoking and Health, powiedziała: „Po roku, który był trudny dla wszystkich, niektórzy palacze mogą uważać, że teraz nie jest czas na rzucenie palenia. Wręcz przeciwnie, zostawcie palenie za sobą.
3. Rozstaliście się pod wpływem emocji. Często w związkach zdarzają się sytuacje czy kłótnie, w których ktoś powie o kilka słów za dużo, ale jest zbyt dumny, aby pierwszy
Mam do sprzedania eko odpady zbożowe do palenia w piecu. W workach po 30-40 kg, odpylone po czyszczeniu zboża, stawka 0,70 zł za kg. Cena skupu dużo niższa od tej sprzed roku. W sklepach
aquapark ze zjeżdżalniami. w pobliżu lęgowisk żółwi wodnych karetta. hotel idealny dla rodzin z dziećmi. Club Hotel Felicia Village Riwiera Turecka Turcja To bardzo popularny i lubiany hotel o kameralnym, rodzinnym charakterze. Położony jest z dala od miejskiego zgiełku, bezpośrednio przy długiej, piaszczysto-żwirowej plaży.
Wróciłem do domu, wyjąłem jogurt z lodówki. Zadzwonił telefon, odebrałem, dziewczyna poprosiła: „Kochanie, przyjedź po mnie. Będę czekać na Rozdrożu”. Rozochocony perspektywą seksu, ubrałem się do wyjścia, bo miałem być na miejscu za 20 minut. Zgadnij, co robiłem przez następne półtorej godziny. [] Szukałem kluczy
EYJ6Bj. Z rachunku wad i zalet papierosów elektronicznych i tytoniowych, które dla kontrastu nazwano “analogowymi”, wynika jednoznacznie, że elektroniczne są pod każdym względem lepsze i zdrowsze. Nie są zupełnie nieszkodliwe, bo często zawierają nikotynę, jednak na pewno nie powodują, tak jak papierosy tytoniowe, uszkodzenia układu oddechowego, serca, naczyń krwionośnych i – co najważniejsze – nie wywołują raka. Dym tytoniowy jest natomiast co roku przyczyną śmierci milionów ludzi. Mgła z e-papierosa nie jest dymem pochodzącym ze spalania, nie zawiera żadnej z kilku tysięcy toksycznych i rakotwórczych substancji zawartych w dymie z papierosa tytoniowego, prócz nikotyny. Ale to nie nikotyna jest zagrożeniem dla palacza, lecz dym tytoniowy i ogień. E-papieros jest inhalatorem mieszaniny wody, często gliceryny i przede wszystkim glikolu propylenowego, którego nie należy mylić z trującym glikolem etylenowym, oraz substancji smakowej i zwykle nikotyny. Z badań wykonywanych od 1945 r. w USA i innych krajach wiadomo, że długotrwałe wdychanie powietrza z oparami glikolu polipropylenowego, nawet całodobowe, jest nieszkodliwe. E-papierosa nie używa się jednak bez przerwy. Glikol propylenowy jest ponadto masowo dodawany do leków, żywności i kosmetyków. Substancją szkodliwą w e-papierosach jest jedynie nikotyna, która jednak uzależnia słabiej niż ta w dymie tytoniowym, zawierającym związki wspomagające jej działanie, między innymi inhibitory MAO. Najlepsi dystrybutorzy e-papierosów badają płyny w wiarogodnych firmach chemicznych lub farmaceutycznych, a na opakowaniach podają skład Sklep Online. Najlepsze ceny w Polsce W odczuciu e-palaczy urządzenie to daje imitację dymu, ma smak, zapewnia ważną dla nich kontynuację rytuału palenia i likwiduje głód nikotynowy. Po kilku dniach używania e-papierosa przestaje się myśleć o tytoniu, a potem nabiera do niego wstrętu i już do zwykłych papierosów na ogół nie wraca. Wielu e-palaczy z biegiem czasu zaczyna używać e-liquidów całkowicie beznikotynowych, które wystarczająco zaspokajają odruchy pozostałe po likwidacji nałogu palenia tytoniu e-papieros jest nieporównanie skuteczniejszy niż plastry, gumy do żucia i tabletki z nikotyną, które nie likwidują uzależnienia od odruchów palenia. Przejście z palenia tytoniu na “palenie elektroniczne” jest trwale skuteczne w ponad 60% przypadków, podczas gdy terapia nikotynowa ma skuteczność nietrwałą i mniejszą niż 15%. E-papieros nie zagraża pożarem, nie wytwarza popiołu. Można go używać w kinie, samolocie, kawiarni i łóżku. Użytkownik nie odczuwa przykrego osadu w ustach, jego zęby mają naturalną barwę, ciało i ubranie nie wydzielają odrażającej woni. Powietrze w pomieszczeniu ma zwykły zapach, a osoby towarzyszące są całkowicie bezpieczne. Jak podkreślają znający problem lekarze, a także producenci i sprzedawcy, e-papierosy nie są przeznaczone dla osób, które nigdy nie paliły, ale stanowią wartościowy substytut papierosów tytoniowych. Zanim postanowiłem zalecać to urządzenie pacjentom, przez wiele miesięcy – jako palacz tytoniu od 51 lat – używałem go osobiście, żeby sprawdzić jego użyteczność w odzwyczajaniu się od palenia tytoniu i bezpieczeństwo raz pierwszy w życiu natychmiast i na stałe przestałem palić tytoń, co dotychczas wydawało się – nikotynowa terapia zastępcza z użyciem gumy do żucia i plastrów z nikotyną pozwalała mi porzucić palenie tytoniu na maksymalnie 5 dni, w czasie których od czasu do czasu byłem zmuszony zapalić papierosa. Stosowałem również inne metody: tabletki z cytyzyną, tabletki z warenikliną, preparaty ziołowe, hipnozę, psychoterapię. Wszystkie były zawodne, a niektóre bardzo przykre ze względu na objawy uboczne (cytyzyna, wareniklina). Próby podejmowałem łącznie ponad 20-krotnie, zawsze bezskutecznie. Dopiero użycie e-papierosa pozwoliło mi porzucić papierosy tytoniowe natychmiast. Już do nich nie wróciłem. W chwili, kiedy piszę te słowa, mija 190 dni od momentu całkowitego zaprzestania palenia tytoniu. Podobne doświadczenie ma kilku znajomych lekarzy, w tym naukowców, obecnie byłych palaczy tytoniu. Po dwóch miesiącach używania e-papierosów stwierdziłem radykalną poprawę stanu zdrowia – zwiększenie pojemności płuc, wydolności fizycznej i umysłowej, polepszenie pamięci i samopoczucia, prawidłowy sen i poprawę morfologii krwi. Po pół roku mogłem już biegać, wróciłem do dawnych treningów na korcie, a przede wszystkim zająłem się chorymi palaczami (uzależnienie od tytoniu to choroba), dla których w ten sposób znalazłem doskonałą radę. Wyniki na bieżąco konsultuję z innymi lekarzami internistami. Wstępnie oceniam je jako bardzo oprac. dr n. med. Piotr Müldner-Nieckowski, Lekarski Poradnik Językowy: Prawna:
Najtrudniejsze dla mnie przy rzucaniu było zrywanie z przyzwyczajeniami/rytuałami (przerwa na fajkę z ludźmi z pracy, palenie czekając na autobus etc.). Pomógł fakt, że byłem świeżo po przeprowadzce więc byłem jakoś bardziej nastawiony na zmianę nawyków. No i zdałem sobie sprawę, że już praktycznie nie czuję smaku tytoniu (o ile miałem akurat dobry tytoń), a palenie paskudnych fajek paczkowanych to w sumie nie sprawia mi przyjemności. Paliłem ok. 5 lat z różną częstotliwością (paczka na 1-4 dni). Miałem też etapy z e-fajką, ale syfiaste to było strasznie, cieknący liquid, psujące się baterie etc., chociaż można było kurzyć przy biurku w pracy i nikt się nie burzył ;p Nie przypominam sobie żadnych fizycznych objawów odstawienia, ciągnęło do fajek owszem, ale bardziej do samego rytuał rzucenia fajek mijają mi już prawie 4 lata, zdarzało mi się zapalić, szczególnie po większej ilości alkoholu, ale nigdy nie wróciłem do regularnego palenia. Z nikotyny całkowicie nie zrezygnowałem, bo ostatnio używam tabaki, ale w żadnym wypadku nie powoduje ona u mnie wzmożonej chęci na zapalenie. No, może jakimś cygarem dobrym bym nie pogardził.
napisał/a: edyta2011 2011-09-26 21:44 lusiek napisal(a): walka sie nie konczy. Niektorzy skusili sie po roku. Kazdemu moze sie noga podwinac. Ja sie trzymam ale nigdy nie powiem na 100% ze sie nie poslizgne. Powodzenia. Ciaoooo dla Wszystkich !!!!!!! No tak wrescie znalazlam chwile czasu i cos pisze . A wiec ja do tej pory jestem bardzo dzielna , do tej pory nie paleeeeeeeeee . To juz wiecej niz 10 MIESIECY i naprawde jestem z siebie dumna .No ale ja tez tak jak ty piszesz nie moge powiedziec na 100 % ze moze mnie skusic bo to moze byc moment i koniec i czlowiek pozniej tak przeklina i ogarnia sie zloscia ze dal sie skusic!!!!!! no ale lepiej o tym nie myslec . Ja sie naprawde dobrze czuje i wszyscy mi mowia ze swietnie wygladam , no to tylko dzieki NIE pozdrowien napisał/a: Stokrotka30 2011-09-26 22:24 Wiem , ze to podstępny nałóg....i staram się być jak najbardziej czujna!!!!Noi te moje wrogie nastawienie,z którego jestem bardzo nie wiem czy dałabym radę wkółko tęskniąc za tym i wspominajac- osoby które bardzo chciały by rzucić ,ale niestety to jest również osoby które rzuciły nie palą po pare lat ale tęsknią za nim na każdym kroku.....współczuję...:) napisał/a: Suzan 2011-09-27 08:53 Piękny wynik Stokrotko!!! Edyta2011, Ziunia również, zresztą każdy dzień jest wspaniałym, doskonałym wynikiem właśnie bez tego! Dla wszystkich BEZ DYMKA wielki szacun i gratulki:)) napisał/a: edyta2011 2011-09-27 13:12 Witaj Suzan , Dla Ciebie tez duzo powodzenia w nie paleniu , bo to juz chyba wiecej niz 3 miesiace co nie palisz (jak sie nie myle ?) mowiac szczerze to juz masz duzo za soba bo wedlug mnie te dni super ciezkieeeeeee juz przeszly . ja tez przybylam na wadze bo az 7 kg. , nie ze tak bardzo duzo jadlam , moze cos wiecej slodyczy i jak przestalam palic to malo co sie ruszalam i bylam oklopnie leniwa !!! no tez jak sie nie pali to jest inny metabolizm no i tez zalezy od wieku itd..... no musze konczyc bo mam isc do pracy . badz silna !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! moc pozdr. napisał/a: marplus4 2011-09-27 20:04 Witam wszystkich po tak długim czasie. Tak jak kiedyś obiecałem ponownie rzuciłem palenie. Mija już 5 tygodni. Skutki uboczne zerowe. Teraz jestem mądrzejszy. Podczas rzucania biorę tabletki champix oraz trenuję kolarstwo. napisał/a: qsevens 2011-09-28 15:09 Witam wszystkich. Już dziesiąty dzień nie pale. Ale ... napotkałem te wszystkie problemy o których tutaj niejednokrotnie wspomina prawie że każdy użytkownik. U mnie historia jest nieco inna, z dnia na dzień nie rzuciłem, próbowałem przed tym setki razy rzucić, po każdej większej imprezie, próbowałem palić tylko przy piwie, generalnie próbowałem się oszukać na różne sposoby, lecz i tak paliłem. W tym roku minęło 10 lat jak paliłem, aktualnie mam 24 lata. Miałem 2 podstawowy powody do rzucenia, 1szy to ten smród, 2gi to kaszel. Historia zaczęła się z tego że pojechaliśmy ekipą na działkę do koleżanki, wchodząc na posesję przez furtkę uderzyłem przednią częścią głowy w metalową poprzeczkę. Ale nie szczególnie tym się przyjąłem, lód i trochę humoru i wydawało się że wszystko w porządku. Piwo, papierosy i dobre towarzystwo aż do późna. Położyłem się spać a tu jazda. No i tak się dowiedziałem jak wygląda wstrząśnienie mózgu. Tydzień w domu, zawroty głowy i td, przy okazji nie paliłem 6 dni, bo jak jestem w domu to przeważnie nie palę. 7 dnia wylazłem z kolegami na piwo no i oczywiście nie bez papierosów. Wypaliłem parę sztuk, może kilka i wtedy doznałem wrażeń, serce waliło jak głupie, jakieś dziwne uczucia i td. W poniedziałek po pracy wróciłem do domu, i następnie zadzwoniłem po pogotowie. Czułem się fatalnie. Puls to 127/min po 10 minutach odpoczynku. Masakra. Karetka przyjechała, panowie wszystko na wesoło załatwili, dziwne opowieści życiowe, w końcu zawieźli mnie na ostry dyżur. EKG i krew, ciśnienie, wszystko w porządku oprócz znanej mnie nadwagi z czego ciśnienie też 135/90. Mam 190 cm wzrostu, waga aktualna to 115 kg. Wiem! Dużo, ale niestety jestem leniem patentowanym no i praca moja ukochana, informatykiem jestem. Wróciłem do domu trochę podenerwowany zaistniałą sytuacją ale z dobrym samopoczuciem jak psychicznym tak i fizycznym. Koleżanka początkujący psycholog naopowiadała mi różnych rzeczy że to może być stan przedzawałowy i td, nie mówię że mnie nie dopadł strach i lęki. I nie mogłem się powstrzymać, cały czas myślałem o tym i co raz bardziej się denerwowałem. Na dzień dzisiejszy (10ty bez papierosów) czuje się różnie. Worek na płucach, serducho wali czasami, lęki różne, dół psychiczny, dziwny ból żołądka, słabo ze snem i td. Głowa mnie nie boli jak na razie. Chociaż to. Dzisiaj odkryłem ten forum, szczerze kamień z serca, wielkie podziękowania założycielowi za otwarcie tematu i miejscowym bywalcom wspierającym innych. Jest to naprawdę miłe i ludzkie. Po przeczytaniu iluś stron, nagle worek z płuc zniknął, przy najmniej to uczucie, humor się nieco poprawił, w końcu nie jestem sam i nie tylko ja mam takie jazdy. Ponieważ jestem ze stolycy i mam na szczęście taką możliwość to się zapisałem na 11 października do poradni przy centrum onkologii, zobaczymy co z tego będzie. Ponoć jeżeli będę się czuł bardzo źle to mam plaster nakleić, a później lekarz po rozmowie i objawach wypisze dopiero leki które przywrócą mnie do normalnego funkcjonowania. Sądzę że zawsze warto się zgłosić jeżeli jest taka możliwość, a nie załamywać się i zamykać się w sobie. To be continued ... napisał/a: edyta2011 2011-09-28 17:20 marplus4 napisal(a):Witam wszystkich po tak długim czasie. Tak jak kiedyś obiecałem ponownie rzuciłem palenie. Mija już 5 tygodni. Skutki uboczne zerowe. Teraz jestem mądrzejszy. Podczas rzucania biorę tabletki champix oraz trenuję kolarstwo. No jestes wspanialy !!!!!!!!!!!!!!!, jestem zdziwiona ze leci Ci tak fajnieeeeeee Ciao i badz taki nadal. moc pozdr napisał/a: edyta2011 2011-09-28 17:55 qsevens napisal(a):Witam wszystkich. Już dziesiąty dzień nie pale. Ale ... napotkałem te wszystkie problemy o których tutaj niejednokrotnie wspomina prawie że każdy użytkownik. Na dzień dzisiejszy (10ty bez papierosów) czuje się różnie. Worek na płucach, serducho wali czasami, lęki różne, dół psychiczny, dziwny ból żołądka, słabo ze snem i td. o. Dzisiaj odkryłem ten forum, szczerze kamień z serca, wielkie podziękowania założycielowi za otwarcie tematu i miejscowym bywalcom wspierającym innych. Jest to naprawdę miłe i ludzkie. ... Ciaooooooo qsevens !!!! no to jestes w dobrym towarzystwie ,jestem zadowolona ze ty tez przestales palic , nie martw sie jak bedziesz mial duzeeeee kryzysy to wpadaj do nas . Najwazniejsze wbic sobie do glowy ---NIE CHCE JUZ PALIC !!!! Ja juz dlugo nie pale no ale mnie duzo pomoglo czytanie ksiazki i wchodzenie na forum - naprawde to duzo robi . do uslyszenia jak najszybciej . napisał/a: edyta2011 2011-09-28 18:06 jestem zaniepokojona !!!!!!!!!!!trupek gdzie jestes , mam nadzieje ze nie palisz pod jakims drzewie. odezwij sie i napisz chociasz 2 slowa moc pozdr napisał/a: Suzan 2011-09-29 10:25 qsevens bardzo dobra decyzja - wytrzymaj jak najdłużej! Jest moda na niepalenie,a facet bez szluga robi wrażenie :)) bo jest inny niż ta większość kopcących :)) Pamiętaj, że w twoim wieku obecnie odstawiając masz już jakieś "jazdy", pomyśl - jeśli utrzymasz palenie to w wieku 40 lat może być dopiero "podwójna jazda" - oby NIEEE!!! Wszystko zależy od Ciebie. Kiedyś ktoś się mnie zapytał ... "a gdybyś tak wspięła się na Mont Everest i wiatr wyrwałby z rąk jedyną paczkę papierosów? Rzuciłabyś się w dół za nią ...???" - wtedy się uśmiechnęłam i wolałam nie myśleć co bym zrobiła bo nigdy nie chciałam rozważać myśli, że może mi zabraknąć palenia... krótko mówiąc poszłam na łatwiznę i paliłam dalej. Dziś rozważam to pytanie i rzeczywiście głupotą byłoby nie cieszyć się zdobyciem szczytu tylko ze względu na to że nie mam co palić jak będę schodziła:)) Jest dobrze bez dymka !!! napisał/a: legen 2011-09-30 00:28 Witam! Mam 22 lata, paliłem od 10 miesięcy i od 11 dni nie palę. Póki co nie widzę żadnych objawów choć dalej mam ochotę zapalić, ale się skutecznie powstrzymuje. Palenie rzuciłem z dnia na dzień, decyzja zapadła po mocno zakrapianej imprezie. Nie korzystam z żadnych gum, plastrów itd. Wydaje mi się (póki co) że moje uzależnienie było jedynie psychiczne, fizycznie nie mam żadnych problemów i oby tak zostało. Moje pytanie do specjalistów: Czy biorąc pod uwagę mój wiek i taki okres palenia (krótki/długi? pojęcia względne) możliwe że wszystkie nieprzyjemne efekty uboczne rzucania opisane w tym temacie mnie ominą czy to tylko cisza przed burzą? Pozdrawiam wszytstkich napisał/a: qsevens 2011-10-05 13:58 17 dzień mija ... trzymam się twardo. Zdrowotnie czuje się znacznie lepiej. Strasznie przeszkadza dym papierosów. Mam dużo sił i nie wiem co mam z tym zrobić :D
@Przed 40 czyli młody człowieku, w wieku lat 23 :D to jest zdanie klucz: "Samotność dokucza mi zbyt bardzo już i chciałbym po prostu zacząć być szczęśliwy." Nie ma innego sposobu, nie ma innej możliwości - jeżeli chcesz być szczęśliwy, musisz do tego dojść sam, być szczęśliwy! gdy ten stan osiągniesz, dołączy natychmiast do Ciebie druga osoba.. Nie szukaj nikogo, nie rób jej tego, ona, ma Cię uszczęśliwić? tak może się zdarzyć, ale gdy zmieni zdanie, Ty znów będziesz na kolanach, to nie ta kolejność.. Chodzi o to, żeby Tobie samemu było najpierw dobrze, że jeżeli druga strona zniknie, będziesz miał do czego wrócić, a Ty nie miałeś, bez niej byłeś nikim???? Prosisz o pomoc, jeżeli sam siebie nie zbudujesz, nie pomoże Tobie nikt, jeżeli nauczysz się sam żyć, sam być szczęśliwy, znajdziesz dziewczynę.. Na tym etapie, każdą osobę wykorzystasz, Twoje wycofanie, brak zaangażowania, to informacja dla siebie samego, nie jestem gotowy! Samotność w Twoim wieku, to dla mnie jakaś abstrakcja, zmień cokolwiek w swoim życiu, a Twoje życie się zmieni, i tym samym Ty się zmienisz.. brak dziewczyny nie jest Twoim problemem, problemem jest taka reakcja na wolny wybór innego człowieka, na to trzeba być przygotowanym, na to pracuje się lata.. Nigdy nie uzależniaj swojego szczęścia od drugiej osoby, do zawsze tylko dodatek, do własnego.. Kim byłeś, zanim ją poznałeś? Kim jesteś, po jej stracie? hej
Witam drodzy forumowicze. Pisze do Was bo nie wiem co mam począć.. Mianowicie minęło 15 lat od ukończenia terapii AA mojego taty. Człowiek przecudowny walczący nigdy nie widziałam u niego załamania pod względem życia w trzeźwości sam sie zgłosił na terapię sam chciał wyjść. Jedynym momentem kiedy bałam się i zwatpilam w niego przez chwilę była śmierć mamy. Ale najdzielniej ja zniósł. Do teraz, jakis czas temu pojechał na wczasy i wracając powiadomił mnie ze napił sie tam i teraz też się napije drineczka bo mu sie od życia też coś należy. Absolutnie tego nie ukrywa. Co jest dla mnie ogromnym szokiem. Nie mogę spać bo myślę tylko o nim. Dodaje ze byłam chwilowo na specjalizacji terapeuta do spraw uzależnień. Więc trochę liznelam tej teorii tylko mój tata jest zachwycony życiem nie upij się wypije drinka dwa nie ma zadnych problemów niedawno przeszedł na emeryturę lata z kobitkami teraz spotkał jakaś na tych wczasach, ma sporo pieniędzy. Błagam poradzcie co robić w takiej sytuacji bardzo denerwują go uwagi z mojej strony. Nie wiecie co mogło wpłynąć na takie szybkie zmienianie przez niego całego życia jak by na to nie patrzeć. Doradzcie coś. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Ostatnia edycja: przez Supergerl. Witaj na forum Mam na imię Waldek i jestem alkoholikiem. Twój tata czuje w tej chwili luz,kontroluje picie,wydaje mu się,że problem alkoholowy Go nie smutne co powiem,ale w tej chwili niewiele możesz co możesz,to okazuj jemu swoje uczucie,że bardzo Go kochasz,że po prostu pragniesz jego może,wówczas zda sobie sprawę że swojej sytuacji i zapragnie rozpocząć wszystko od nowa. Będę trzymał za Was kciuki Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj, powiem od siebie jako alkoholik. Wrocilem do picia po 13 latach abstynencji. Zaczalem "kontrolowac picie" czyli np raz na miesiac, a pozniej... coz, wyladawalem na terapii 3 miesiace temu. "Na rozum" od razu wiedzialem, ze nie powinienem w ogole pic ale dopoki na nowo nie zaczalem dostrzegac strat z powodu picia... "kontrolowalem". Osobiscie uwazam, ze juz lata wczesniej przygotowalem sobie grunt do picia, a powod do siegniecia po pierwszy kieliszek znalazlby sie sam, kazdy alkoholik znajdzie ten "usprawiedliwiajacy". Watpie by w tamtym czasie czyjes troski czy zabiegi pomoglyby mi w opamietaniu sie bo przeciez "kontrolowalem" i strat wyraznych nie bylo. Mimo wszystko trzymam kciuki i pozdrawiam. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Cześć. Przecież właściwie nic się nie stało?! Na razie lata sobie za kobitkami i coś od życia mu się należy! Wiem czym może się to skończyć, ale Boże broń, tylko go nie terapeutyzuj. Wszystko co mu potrzebne ma w głowie, wie o wszystkim. Uderzyła woda do głowy i musi dojść do tego że ma problem. Niestety. Mnie gdy piłem, gdyby ktoś chciał mi mówić o 'moim' problemie, dostałby po głowie. Do wszystkiego trzeba dorosnąć. Do spokoju i opanowania też. Przecież Ty też wiesz że alkoholik sam musi dostrzec problem. Myślę że raz przedobrzy z drinkiem i obudzi się. Traktuj go jedynie jak człowieka. Sedno tkwi w odwróceniu myślenia. Gdy widzę w autobusie łobuzującego pod wływem % to widzę: łobuza który się nachlał. W żadnym razie nie jest to pijak, który pod wpływem go dalej i traktuj jak człowieka, nie usprawiedliwiaj alkoholizmem. Znasz mnie ale nie wiesz kim jestem Za tę wiadomość podziękował(a): sylwia1975, Supergerl Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Coz jedno jest pewne Nic nie jest pewne ,tato poczul luz...........nie ma sensu sie nakrecac bo nie wiem jak to sie skonczy,Nikt z nas nie mnie wiesc ze mnialas przes 15 lat innego czlowieka trzezwego,ze potrafil pokazac dziecku co innego niz uzaleznienie Wszystko przemija nawet wczoraj ,nie warto zyc hstoria Za tę wiadomość podziękował(a): Supergerl Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Supergerl Ja podobnie jak Piotr zaczęłam pić po ponad 13 latach abstynencji. Podejrzewam, że podobnie jak Twój Tata poczułam luz. Dużo, o tym myślałam. Szkoda, że nie zaczęłam myśleć zanim sięgnęłam po pierwsze piwo. Moje "sprawdzanie" czy jeszcze jestem alkoholiczka trwało 1,5 roku, aż w końcu....zaczęłam wnioskować, że jednak jestem. Najpierw, to było 1-2 piwa, później 3-4 piwa, później wino, wódka i tak coraz więcej i coraz częściej i coraz częściej "z ukrycia" W końcu zaczęłam mówić i robić głupie rzeczy - niestosowne. Wstępnie "do pionu" postawił mnie mój Mąż. Nie chciał "przerabiać" tego wszystkiego czyli mojego picia po raz drugi. Wspomnę jeszcze, że przez te 13,5 roku nie picia pilnowałam bardzo żeby nie zjeść nawet cukierka, który miał w składzie alkohol, ani żadnego lekarstwa z nim. W domu był spokój, żadnych większych problemów ( bo jak zmarła moja Mama, to już piłam). Podsumowując ja chciałam sprawdzić swoje siły i dodatkowo myślałam sobie : "jestem po 50-tce cóż mi jeszcze w życiu pozostało???" Głupie to myślenie było. Teraz, to wiem. Nie piję od 19 lutego tego roku i jest mi z tym superowo. Teorię jako taką mam no i ....FORUMOWICZÓW Życzę Ci aby Twój Tata wcześniej niż ja doszedł do wniosku, że picie do niczego dobrego nie prowadzi Pozdrawiam Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. I tego zawsze się po latach zapiłem,-"a co tam piwo czy drink"Poleciało,wróciłem po roku do picia z przed znów trochę nie piję,jednak już nie popuszczę,nie przygotuję sobie "terenu" do kolejnego choć niektórych to dziwi,dalej uczęszczam na grupę terapeutyczną,dalej jak mi "źle" dzwonię i spotykam się z moją psycholożką,Dalej jestem raz w tygodniu na grupie AA,spotykam się z takimi samymi ludźmi jak o tym "zapomniałem" choć wiedziałem że to niebezpieczne to zakłamywałem się-"już po tylu latach sam sobie dam radę".Czyli przygotowywałem sobie "grunt" do ponownego Tatę to "czuć".Jednak co radzić jak pomóc,-chmm ktoś napisał"nie terapeutyzować" mnie to działało wręcz go wspieraj,zostań tu z nami, Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Dziekuje Ci Supergirl, za ten wpis. Pokazuje on tylko jak podstepna to choroba. Podobny przypadek opisuje Wielka Ksiega, czyli ksiazka "Anonimowi Alkoholicy"(rozdzial 3 "wiecej na temat alkoholizmu"). Niestety nie konczy sie to dobrze. Przykre to, ale nic nie mozesz zrobic dla swojego taty, mozesz powiedziec mu tylko co o tym wszystkim myslisz i glosno mowic o jego alkoholizmie. Pozdrawiam Ula alkoholiczka. " Wszystko czego kiedykolwiek pragnąłeś, jest po drugiej stronie lęku" Za tę wiadomość podziękował(a): ...anna63, Supergerl Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Bardzo bardzo serdecznie dziękuję wszystkim za odpowiedzi niestety stało się najgorsze i czego najbardziej sie obawiałam po dwóch tygodniach picia delikatnego mój tata wrócił dziś z imienin nie mogąc trzymać się na nogach mówił do swoich wnuczek że bardzo ich kocha że ja jestem najważniejsza a ja nie mogłam sie odezwać bo mi zabrakło glosu. Położyłam go do łóżka ,jeżeli jutro rano jak go odwiedzę bo nie mieszkamy razem nie będzie czuł poczucia winy to nie wiem co zrobić. Moje siostry przyjeżdżają za tydzień może we trzy uda nam się coś zdziałać. Płakałam dziś jak nie wiem nigdy nie spodziewałam się że ze zobaczę mojego tatę jeszcze kiedykolwiek w takim stanie jak dziś. Jestem bezradna moja cała nauka na ten temat poszła na nic jeżeli chodzi o tak bliską osobę nie potrafię sie zdystansować i doradzić coś jak komuś obecemu. Myślę że jest na tyle wcześnie ze zastosuje metodę bardzo zawiedzionej i złej na taty córki za to co zrobił wieczorem i jasno dam mu do zrozumienia że nie takiego taty chce i ze nie Bede tego tolerować. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Bardzo przykre to co się stało,ale niestety,jest to konsekwencja,NIEKONSEKWENCJI Twojego taty który uległ tej strasznej ze sposobów,który może okazać się skutecznym,jest okazywanie uczuć,uczuć do Twojego taty,jak również uczuć targających Twoje jemu,jak bardzo Ci było przykro kiedy widziałaś jego w tak okropnym alkoholik ma kaca moralnego po przepiciu,szczególnie rano jak się ten moment i mów mu o swoich uczuciach oraz odczuciach towarzyszących Ci bardzo go kochasz,lecz powiedz również,jak było Ci kłóć się z nim,bo ten sposób jest całkowicie kciuki za Ciebie i Twojego tatę Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. To bardzo przykre, ale mozna sie bylo spodziewac. Przykre jest rowniez to, ze Twoje dzieci niestety musialy na to patrzec. Gdybym byla na Twoim miejscu to zabronila bym Tacie w takim stanie odwiedzac Was. I choc wiem jak ciezko jest stosowac pewne zasady wobec tak bliskiej osoby, to pamietaj o "twardej milosci", ona uratowala nie jednego alkoholika i jest to chyba jedyna rzecz, ktora mozesz zrobic. Pamietaj rowniez o sobie Pozdrawiam " Wszystko czego kiedykolwiek pragnąłeś, jest po drugiej stronie lęku" Za tę wiadomość podziękował(a): sylwia1975, Supergerl Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Dawno nie zaglądałam tu więc pisze teraz jest bardzo źle tata pije, pije od rana, w południe, codziennie. Już tylko mogę się temu przyglądać i czekać.. Nie mam nadzieji, że przestanie sam. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj super dziewczyno. Trudno jest mieć nadzieję widząc to co i Ty widzisz. Jest tu sporo takich kobiet które od lat toczą walkę, nie tyle z alkoholikiem, co z samą sobą, ze swoim współuzależnieniem. By przestać walczyć o coś co jest mało realne. W końcu każdy pić kiedyś przestanie, ale za życia niewielu się to uda. A jeszcze mniej potrafi się nacieszyć życiem bez alkoholu. Przegapiłem Twój wpis o przyjęciu postawy " złej na taty córki za to co zrobił ". Szkoda bo ta raczej nie działa. Mamy tu w innych wątkach wiele przykładów na to. Pijak musi mieć straty by zauważył że jest źle. Jesteś dorosła to mina złej na tatę córeczki już nie działa jak kiedyś. Lepiej daj mu spokój i powiedz że wnuki zobaczy jak będzie trzeźwy. Niech nie straszy ich swoim pijaństwem. Jeśli je kocha to choć na chwilę przejrzy na oczy. Myślisz że może zadziałać? Znasz mnie ale nie wiesz kim jestem Za tę wiadomość podziękował(a): Waldek, Supergerl Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Supergirl. Mam na imię Krzysztof i jestem alkoholikiem. Podczytuję ten wątek i zdecydowałem się również zabrać głos. Sam jestem dzieckiem alkoholika i pamiętam doskonale, jak bardzo pragnąłem aby tata nie pił. Żadne metody nie skutkowały. Przestał pić wtedy, kiedy zmusiła go do tego choroba. Ważniejsza w tym wszystkim jest moja postawa wobec niego. Kiedy sam zrozumiałem dlaczego piłem, cała moja złość na tatę zniknęła. Żadna siła i żadne sposoby nie zmusiły taty do zaprzestania picia. On po prostu chciał pić. Czytam tutaj o kilu osobach, które zapiły po wielu latach abstynencji. Sam osobiście też wielu takich znam. Ja także zapiłem, tyle, że po kilku miesiącach i to było - jak się okazało zbawienne dla mnie z jednego prostego powodu. Po tym zapiciu apragnąłem przestać pić dla siebie samego. I tak jest do dnia dzisiejszego. Zrozumiałem także jeszcze jedną rzecz. Słyszałem o niej gdzieś na terapii ale jednym uchem wpadło a drugim wypadło. Chodzi o to, że nie wystarczy tylko przestać pić, trzeba wytrzeźwieć a to ogromna różnica. Na podstawie własnego życia powiem, że nie istnieje żaden powód do picia. Powtrzam żaden! Alkoholika, który chce się napić nie powstrzyma żadna siła i podświadomie się do tej chwili przygotowuje. Alkoholizm jest podstępna chorobą lecz tak naprawdę podstępne są w niej umysł i zakodowane w nim schematy myślowe oraz serce, które nie umie pokazać na zewnątrz wszystkich kłębiących się w nim uczuć. Coraz bardziej je dusi, dusi, dusi, ze stają sie na tyle przytłaczające, że umysł przejmuje pałeczkę i szuka droi do znalezienia ulgi w cierpieniu serca. Dlatego właśnie trzeźwienie to długotrwały i nieraz bolesny proces. Twój tata zaczął ponownie pić, bo chciał się napić. To brutalne, lecz prawdziwe. Myślę, że strata żony mimo pozorów bardzo w tym pomogła. Niezmienne jest tylko to, czego zmienić nie chcemy Za tę wiadomość podziękował(a): Supergerl Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witajcie ju o tym pisałem ale Dziewczyny z Allanonu majo takie powiedzenie Nie przez Ciebie pije i nie dla Ciebie Krzysiek Alkoholik Za tę wiadomość podziękował(a): sylwia1975 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
po roku wróciłem do palenia